wtorek, 28 kwietnia 2015

Wiosna, cieplejszy wieje wiatr...

Skoro teoria już była, czas zacząć zabawę z kolorem :)



Pewnie większość z Was na co dzień nie kombinuje z wyrazistymi kolorami, jednak myślę, że po szaro-burej zimie, nie zaszkodzi ożywić swojego wizerunku.
Oczywiście należy wiedzieć jak to zrobić z głową, żeby nie wyglądać jak tęczowy Miś Panda ;)

Dzisiejszy makijaż idealnie nadaje się dla brązowo i zielonookich, jednak jeśli ktoś, tak jak ja, posiada niebieską tęczówkę i nie boi się koloru, też może w podobnym makijażu wyglądać obłędnie :)

Mam nadzieję, że z czasem opanuję robienie zdjęć lepszej jakości, ale póki co, musimy sobie radzić z tym, co mamy ;)

Efekt końcowy:



Krem: Merz Special, krem w piance z Hjaluronem
Baza: PAESE, rozświetlająca baza pod makijaż
Podkład: Rimmel Lasting Finish, 100 Ivory - mój ulubiony podkład zaraz po Bourjois Healthy Mix - świetnie się wchłania, daje naturalne "glow" oraz jest bardzo długotrwały. Zaskoczyła mnie też kolorystyka, bo w serii Wake Me Up Ivory jest dla mnie o wiele za ciemne, a tutaj idealne... chociaż lubi się utleniać na buzi, więc trzeba uważać. Dzisiaj nałożyłam go moim zdezelowanym, ale wciąż spełniającym swoją funkcję Beauty Blenderem, który swój czubeczek stracił już w pierwszym tygodniu użytkowania :P
Korektor: Bourjois Healthy Mix, 52 Vanilla - mój ukochany lasting perfection z Collection się skończył i musiałam wrócić bo tego, ale też nie jest zły - jak na drogeryjny podkład jakość świetna... jedynie ta cena... ale poprzednie opakowanie zużywałam prawie dwa lata, więc może i nie jest to zbyt wygórowana cena


Baza: Maybelline Colour Tattoo, 15 - Endless Purple - przepiękny, delikatnie holograficzny fiolet... jedyny minus - nie nadaje się jako samodzielny cień - nierównomiernie się nakłada... tworzy straszne plamy - niezależnie od tego, czy nałożony zostanie palcami czy pędzlem... Ale za to pięknie podbija fioletowe cienie suche i nadaje im nietypową, niebieskawą poświatę. Jako baza - idealny :)
Cień podstawowy: pyłek "no name" - chłodny odcień fioletu, opalizujący na złoto. 
Sleek Ultra Matts : (Zgubiłam folię z nazwą poszczególnych cieni) Intensywnie fioletowy - w załamanie powieki
Brzoskwiniowy - do roztarcia granicy cienia w załamaniu powieki 
Beżowy - Roztarcie w stronę łuku brwiowego, tworząc efekt przejścia kolorów
Biały - pod samą brew w celu rozświetlenia i uniesienia oka
Sensique: Velvet Touch 117 - w wewnętrzny kącik oka w celu rozświetlenia spojrzenia



Brwi potraktowałam kredką do brwi z MUA w kolorze blonde, a następnie utrwaliłam żelem do brwi z Wibo.


Bronzer: Guerlain Terracota
Róż do policzków: Essence 01 I love summer break
Rozświetlacz: MUA Undress Your Skin Shimmer Highlighter 
Puder: Rimmel Stay Matte 001, Transparent - pudru praktycznie nie używam, jednak utrwalenie korektora pod oczami tego wymaga... delikatnie tez opruszam strefę T, jednak często pomijam nawet ten krok. 


niedziela, 26 kwietnia 2015

Biała elegancja


Biały kolor jest bardzo elegancki. Ale wcale nie trzeba używać go tylko w makijażu wieczorowym czy okolicznościowym. Ja stosuję go codziennie tak naprawdę, rozjaśnia oko, kontrastuje z czarną kredką do oczu, dodaje blasku zmęczonym oczom, po prostu według mnie odświeża okolice oczu, jesli wogóle by można tak to nazwać.
Białe cienie do powiek można znaleźć w każdej drogerii i wcale nie są one drogie, spokojnie można kupić je w przystępnych cenach.

Warto więc dodać trochę bieli do swego codziennego makijażu, a efekty będą naprawdę widoczne.

sobota, 25 kwietnia 2015

Trochę niebieskiego ...

Kolejna odsłona na blogu o bardzo ciekawym tuszu do rzęs. Produkt na rynku już trochę czasu jest, ale myślę, że jest na tyle dobry, że warto o nim napisać i go kupić. Przez długi czas zmieniałam tusze jak rękawiczki, nie mogłam znaleźć swojego faworyta, który dosłownie podbiłby moje serce :) lub w sumie bardziej - oczy :) (ale nie podbił dosłownie haha).
Tusz znanej marki, działa tak jak zapewnia nas producent, a dodatkowo czasem można kupić go w promocji w bardzo dobrej cenie. Nic tylko kupować! Pięknie rozdziela rzęsy, bardzo je wydłuża i pogrubia, nie skleja rzęs i nie kruszy się. Po prostu wzór. Zawsze mam go ze sobą, bo dzięki niemu moje oczy są naprawdę bardzo ładnie podkreślone.

piątek, 24 kwietnia 2015

Kolorami po paznokciach :)


Wiosna nastała już z pewnością, dlatego warto też pomyśleć o tym by nasze paznokcie nabrały różnych kolorów. Ja osobiście polecam nowość w mojej kosmetyczce - lakier do paznokci Eveline miniMAX. Lakiery są malutkie, posiadają duże pędzelki i jak na cenę 6 zł są naprawdę warte uwagi i przetestowania. Ładnie się błyszczą i można uznać, że ich trwałość to jakieś 5-6 dni.
W każdej z drogerii można znaleźć bardzo różnorodną paletę kolorów, tak więc każda z nas znajdzie tej wiosny coś dla siebie.

No to tyle :)

Kolorowy zawrót głowy, czyli farby do włosów WELLATON



Farby są dostępne już od dłuższego czasu w wszystkich drogeriach, cenę można uznać za całkiem przystępną, ale co najważniejsze są to naprawdę bardzo dobre farby. Użyłam w przeciągu pół roku dwóch opakowań i jestem z nich naprawdę zadowolona. Włosy są miękkie, pięknie lśnią i nabrały prawdziwego blasku. Nałożenie farby jest bardzo proste, jedno opakowanie starcza na naprawdę bardzo, bardzo długie włosy. Uwielbiam nową odsłonę farb WELLATON i polecam ją wszystkim dziewczynom, które chcą by ich włosy pięknie zalśniły.
Wielkim atutem tych farb jak dla mnie są dwie dodatkowe saszetki, których zadaniem po 15 dniach od koloryzacji oraz po 30 dniach od pierwszej koloryzacji jest odnowienie/wzmocnienie koloru. Cudowna sprawa! Z pewnością jeszcze nie raz wrócę do farby WELLATON.
Polecam wszystkim raz jeszcze.
No i to tyle w temacie.