Od dawna chciałam się z Wami podzielić moim nowym odkryciem, a mianowicie różami do policzków.
Pochodzą one z pewnej walizeczki z kosmetykami zakupionej w niemieckim Duglasie, którą dostałam "na Zajączka" od mamusi ;)
Przedstawiam Wam: TCW The Color Workshop BLUSH
Pierwszy od lewej: Ucierpiał podczas sesji zdjęciowej na rzecz bloga :( |
Kolory prezentują się tak jak na zdjęciu. Dlaczego są takie wyjątkowe?
Pigmentacja jest nieziemaka... Kolory są obłędne!! :D Ale co za tym idzie, łatwo z tymi różami przesadzić.
Ale najbardziej urzekła mnie w nich TRWAŁOŚĆ!! Uwierzcie mi, nigdy w życiu nie miałam bardziej trwałego różu do policzków, nawet w kremie! Rano, wychodząc z domu aplikuję sobie je na kości policzkowe, a wieczorem, przed kąpielą zmywam je w prawie nienaruszonym stanie! Obłęd! :D
Co do ceny, to niesety nie jestem w stanie się wypowiedzieć, gdyż "zajączek" nie chciał mi jej wyjawić,ale myślę, że drogie kosmetyki, to to nie są;)
Cium, cium!! :*:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz